Ojciec na weekend
Po przeczytaniu opinii Opiniodawczego Zespołu Sądowych Specjalistów, dotyczącej predyspozycji rodzicielskich stron, ich relacji z dziećmi i wskazań co do sposobu sprawowania pieczy i ewentualnych kontaktów, sporządzonej do pewnej sprawy rozwodowej, stwierdzam, że jeszcze dużo łez upłynie, zanim nasz rodzimy czynnik specjalistyczny dojrzeje do tego, by dostrzec, że nie tylko matka jest “prawdziwym” rodzicem.
W omawianej sprawie rozwodzący się małżonkowie mają dwoje dzieci, od około roku sprawują pieczę naprzemienną, nie ma zastrzeżeń do żadnego z rodziców, mimo to opieka naprzemienna wg biegłych nie może być orzeczona, bo strony są w konflikcie. Ten Konflikt, co należy podkreślić, dotyczy pozostałych kwestii okołorozwiodorych, natomiast w zakresie wychowania dzieci, rodzice starają się współpracować z pozytywnym skutkiem. OZSS zalecił powierzenie pieczy matce z ustaleniem szerokich kontaktów ojca, uwaga, co drugi weekend plus dzień w tygodniu dwa razy w miesiącu...
Zaznaczyć należy, że pieczę naprzemienną usankcjonował sąd postanowieniem o zabezpieczeniu, dzieci rozwijają się prawidłowo, wykazują więź z obojgiem rodziców, chcą ich mieć po równo, mimo to nadal przeważa pogląd, że jedyny słuszny model wychowania dzieci po rozwodzie to „widzenia” ojca z dziećmi 2 razy w miesiącu...
Zadziwiające jest to, że pomimo iż biegli w opinii stwierdzili, że dzieci mają bardzo silną więź z obojgiem rodziców, rodzice wykazują prawidłowe cechy wychowawcze, co więcej, jedno z dzieci bardziej zżyte jest z ojcem, dzieci czują się bardzo dobrze w domu ojca, upatrują w nim dom rodzinny, we wnioskach tej samej opinii ojciec został sprowadzony na margines. Silniejszą więź jednego z dzieci z ojcem biegli pokrętnie tłumaczą a wręcz starają się uzasadnić ten “ewenement” tym, iż dziecko z ojcem łączy pragnienie scalenia rodziny (to matka żąda rozwodu). Wydaje się, że taka sytuacja (silniejsza więź dziecka z ojcem) jest dla biegłych na tyle odbiegająca od przyjętych przez nich norm, że trzeba za wszelką cenę znaleźć dla niej uzasadnienie i ją zbagatelizować, by świat powrócił w ramy znanych im obrazów.
Przedstawiony stan faktyczny stanowi przejaw pewnego utrwalonego w świadomości społecznej przekonania, że dzieci po rozstaniu rodziców powinny pozostać z matką. Tymczasem bywa, że to ojciec prezentuje lepszy wzorzec, radzi sobie lepiej pod względem pragmatycznym i emocjonalnym z wychowaniem dzieci, a mimo to jego pozycja w postępowaniu sądowym jest znacznie trudniejsza, znacznie trudniej przekonać sąd, że pozostawienie dziecka pod pieczą ojca jako rodzica wiodącego jest słuszne i zgodne z jego dobrem. Z opracowań naukowych dotyczących psychologii rozwoju wynika, że dzieci wychowane przez samotnych ojców w większym procencie znacznie lepiej radzą sobie z rozwiązywaniem problemów i tworzeniem związków w życiu dorosłym, niż dzieci wychowywane przez samotne matki. Według naukowców przyczyną takiego wyniku badań jest w dużej mierze bardziej praktyczne, rzeczowe i zadaniowe podejście ojców niż matek oraz bardziej emocjonalne podejście matek, obciążające psychicznie swoje dzieci i przejawiające tendencję do dzielenia się z dziećmi problemami, zrzucając niejako te problemy na barki potomstwa (tak m. in. dr Ewa Milewska - adiunkt UW, psycholog kliniczny, specjalista II stopnia w opinii psychologicznej sporządzonej dla Forum Matek ds. dyskryminacji ojców) .
Powyższe rozważania nie mają na celu zdyskredytowanie matek a jedynie ukazanie, że w wymiarze sprawiedliwości wciąż zbyt wąsko spogląda się na problem, sprowadzając rzecz do znanych ale niekoniecznie dobrych wzorców.
W sprawach rodzinnych rzadko bywa zerojedynkowo, dlatego tak istotne jest indywidualne podejście do każdej sprawy oraz wiedza na temat różnorodnych rozwiązań możliwych do zastosowania.